wtorek, 11 listopada 2014

Wolnosc w Kanadzie.

      Kanada, przepiekna Kanada, jest tu wszystko czego mozna sobie zyczyc, piekne krajobrazy, mnostwo pracy, dostatne zycie i czego chciec wiecej mozna by zapytac.
 A jednak sa rzeczy ktorych tutaj nie ma, dla mnie sa dwie takie rzeczy.
Pierwsza to Rodzina, bardzo brakuje nam naszych czasami nieznosnych rodzin, mimo iz mamy juz wlasna rodzine to gdzies jest brak  wizyt u blisich, swiat jakie pamietamy z dziecinstwa i wszystkiego co z nimi zwiazane.
Gdy czlowiek ma zly dzien i wydaje sie ze za chwile eksploduje z nerwow to wtedy zadaje sobie pytanie po co? po co to wszystko, przeciez moglbym byc w Polsce z rodzina, ale jak juz sie ochlonie przychodzi na mysl inne pytanie, co robilbym w tej Polsce jak bysmy zjechali.
Przeciez malo tam pracy a jak juz jest to za marne pieniadze, takie dylematy sie ma jak sie jest na obczyznie.
Druga rzecza jakiej brakuje w Kanadzie to wolnosc, tak wolnosc, mozecie sie dziwic ale nie ma wolnosci w Kanadzie i zreszta nie tylko w Kanadzie bo w wiekszosci zachodnich panstw, co rozumie przez brak wolnosci? a no to ze nie mozna powiedziec nic co nie jest poprawne politycznie nawet jesli by to byla prawda, nie mozna uzywac wlasnego muzgu, w pracy nie mozesz zdecydowac jak wykonac czynnosc Ci powierzona wszystko jest narzucone przez glupie zasady bezpiecznstwa. Niby jestesmy wolni a tak naprawde nie jestesmy wolni, nikt nie zwaza na to ze mozesz wykonac prace lepiej po swojemu, ma byc tak jak wielki brat powie bo jak nie to wylatujesz. Wszedzie pelno inspektorow od bezpieczenstwa ktorzy tylko czekaja na blad aby przypomniec Ci w jaki sposob masz wykonac swoja prace nawet jesli Twoj sposob dziala to i tak jest zle bo nie robisz tego tak jak jakis idiota w biurze napisal to na papierze ale nigdy nie pracowal na Twojej pozycji.
Ostatnio u nas wymyslono ze zamiast czujnikow do gazu za 100 dolarow zmienia je na czujniki za 650 dolarow, i kazdy z wlasnej kieszeni musi wydac te pieniadze na cos czego nigdy sie nie uzywa. te czujniki maja wykrywac gaz H2S, w tym rzecz ze na naszych polach naftowych nie wysteepuje prawie wcale H2S gdyz sa to pola tak zwane slodkie gdzie tego gazu poprostu nie ma, na polnocy sa pola kwasne gdzie takie czujniki sa potrzebne ale tam nie jezdzimy i nie ma potrzeby aby zakupywac tak drogi sprzet zeby siedzial w kieszeni. To wlasnie jeden z wielu przykladow wolnosci w Kanadzie, nie ma sie wyjscia tylko trzeba kupic ten czujnik bo w przeciwnym razie nie wpuszcza nas na pola naftowe. Nie mamy wyboru, nie mamy tej wolnosci, nawet na wlasne ryzyko.
Dlatego tez twierdze ze kierowca dlugodystansowy ma jednak jakas swobode bo nikt mu na rece nie patrzy i jak tylko bede mial mozliwosc i okazje to wroce na dlugie dystanse, tak przynajmiej teraz czuje i taka mam nadzieje.




                                           A oto moj sprzet :)

piątek, 20 czerwca 2014

Uaktualnienie

Witam wszystkich, dawno juz nie pisalem a to po czesci dla tego ze malo czasu a po czesci ze mam lenia w wolnych chwilach.
U mnie jakos leci ciagle do przodu, pracuje po 12 / 13 godzin dziennie, czasem wiecej a czasem mniej, szef chyba mnie lubi bo dal mi miesiac wolnego abym mogl przyleciec do Polski, ciezarowka jest ok, chociaz powiem ze w Europie sa duzo lepsze ciezarowki pod wzgledem technicznym i ekonomicznym.

Najwazniejsze dla mnie teraz jest to ze moja mala coreczka prawidlowo sie rozwija i rosnie co daje nam wiele radosci i to Ona zajmuje nam najwiecej czasu. Od grudnia do konca maja ciagle pracowalem, nie dzialo sie nic nadzwyczajnego, pare razy utknolem w blocie ale to normalne w mojej pracy bo nie ma dnia zeby ktos nie zabuksowal gdy jest mokro, poprostu taka praca. Mam pare zdjec ktore opublikuje jak wroce do Kanady. Obecnie jestem w Polsce do 28 czerwca, jutro (21/06) chyba jade spotkac sie z Hiobem w Krakowie Ci ktorzy siedza w swiecie ciezarowek wiedza o kim mowa :)

Nie chce sie wracac do Kanady, w Polsce mamy z zona swoje rodziny ktore zawsze cieplo nas przyjmuja i dbaja o to abysmy czuli sie jak w Domu, niestety nasz kraj nas nie rozpieszcza i trzeba szukac lepszego zycia gdzies indziej, lepeij chyba nie bedzie jesli narod narzeka ze jest zle a glosuje ciagle na tych samych ludzi no i nie chodzimy na wybory co jest najgorsze.

 W Polsce jestesmy od 28 Maja i te nasze wakacje bardzo szybko przemijaja. Zaraz po przyjezdzie zaczelismy prace przy gospodarstwie Tesciow, bo wiadomo ze trzeba pomoc jesli jest praca, wiec suszylismy siano przez pare dni a reszte robilismy bale i na dzien dzisiejszy mamy juz 68 sztuk wbrew pozorom ciezka praca moze sprawiac przyjemnosc, relax na maksa. Za tym wszystkim bede tesknil bardzo mocno, oprocz tego odwiedzamy rodzine i znajomych, wczoraj byl grill a dzis boli mnie glowa i tak biesiadnie spedzamy czas, oczywiscie byly chrzciny Oli i wesele kuzyna mojej zony, jak zawsze moc wrazen , jutro znowu grill i oby obylo sie bez bolu glowy.

 To chyba pokrotce tyle, jak zacznie sie cos dziac ciekawego i znajde wiecej czasu  to bede pisal.
Dostalem duzo e-maili na temat mojego Bloga i dziekuje za dobre slowa, postaram sie  ruszyc od nowa z Blogiem choc moze to nie byc latwe gdyz rodzina teraz zabiera mi coraz wiecej czasu.

 Pozdrawiam wszystkich.


poniedziałek, 13 stycznia 2014

Co sychać?

            Nie byłem aktywny na blogu okolo 5 miesiecy a mimo to nikt chyba nie tesknil wiec nie wiem czy jest sens pisać ten blog, ale spróbuje jeszcze raz zacząć coś pisać.
Byłem bardzo zajęty przez te miesiące, mniej w pracy a wiecej z rodziną.
28 września urodziła mi się córeczka która w tej chwili ma już 3 miesiące, dodam że tego samego dnia miałem test z Angielskiego ale wyrobiłem sie z obydwoma okazjami i niczego nie przegapiłem :)
Wiadomo jak juz mamy dziecko to i mniej czasu na inne rzeczy.
Test zdałem nawet z bardzo dobrym wynikiem pomimo ze cala noc poprzednia spedzilem w szpitalu z zona i nie zmruzylem nawet oka.

Ostatni post o mojej pracy był bardzo entuzjastyczny i cieszyłem sie z pracy i z tras, później jednak firma pokazała prawdziwe oblicze i bez oporów powiem że wszystko co piszą Anglicy na forach o tej firmie jest prawdą. Nie będe sie rozpisywał na ten temat, poprostu nie zarobi sie w tej firmie, bo nikt nie da człowiekowi tam zarobić i tyle, popracowałem tam 6 miesiecy i nerwy mi juz wysiadały, zresztą nie tylko mi, mase kierowców dołączyło i mase kierowców sie zwolniło z tamtąd, jeśli pytacie mnie czy polecam tą firmę, mówie że zdecydowanie nie. Jedyna rzecz ktora ta firma oferuje i mozna sie o to pokusić  to to że was tutaj sciągną i przeszkolą, ja jednak juz tutaj bylem i mialem wszelkie papiery  wiec dla mnie to była degradacja do niższego poziomu bo w poprzedniej firmie miałem o wiele lepiej, dla mnie jedynym plusem pracy w tej firmie było to że zwiedziłem Stany Zjednoczone i nic oprócz tego nie było zaletą. Początkiem Grudnia przeprowadziłem sie na północ Alberty gdzie znalazłem prace i jak na razie jestem zadowolony. Woże ropę naftową z pól naftowych do miejsc gdzie ją wstepnie oczyszczaja i wpuszczają do rurociągów, praca jest ciężka po 12 do 15 godzin dziennie lecz jesli wszystko będzie tak jak mówi szef to da sie zarobić naprawde dobre pieniądze. Oby tak było, lecz żadnej firmy się nie prześwietli więc będę wiedział czy jest dobrze gdy dostanę wypłatę :)

Wspomne też o tym że moja aplikacja o Nominacje Prowincjii jest w toku, dostałem poddtwierdzenie od urzędu i czekam na ich decyzję. Dodam że jeśli zmienia sie pracodawce w tej samej Prowincji to nie trzeba czekać aby aplikować nastepnego pół roku i tak samo jesli zmienia sie pracodawce nie trzeba aplikować od nowa, wystarczy ze dosle sie im papiery od nowego pracodawcy, wszystkie te mity ktore mowia ze trzeba czekac nastepne 6 miesiecy i aplikowac od nowa w razie zmiany pracodawcy to rzeczy wymyslone przez firmy aby zatrzymac pracownika ze soba oraz kierowców ktorzy to powtarzaja innym nie upewniając sie. Mi tez mydlono oczy tymi bzdurami ale ja nie wierzyłem do końca i dzwoniłem do urzędu imigracyjnego i Ci ludzie wytłumaczyli mi wszystko, tak wiec, nie wierzcie plotkom ludzie tylko dzwońcie bezpośrednio lub idzcie do ich biur i dowiadujcie sie z pierwszej reki.

W obecnej pracy pracuje prawie bez kontaktu z szefem i bez przestojów, kontaktuje sie tylko z dyspozytorkami i jezdze i zarabiam pienidze, tak jak w Irlandii jezdze z cysterna tylko tyle ze teraz woze materialy niebezpieczne a nie zywnosc tak jak tam. Praca dosyc ciezka i trudna, wiele rzeczy trzeba sie nauczyc a to z powodu ze wozi sie rope a przepisy bezpieczenstwa sa bardzo regorystyczne, wrazie jakiegokolwiek wycieku lub przepelnienia z cysterny kierowca jest odpowiedzialny a koszty usuniecia wycieku sa ogromne, tym bardziej ze bierzemy ladunki z ziemi gospodarstw rolnych i nie ma mowy o zadnym rozlaniu ropy w tych miejscach gdyz po wyeksploatowaniu zloz ziemia ta wraca pod uprawy farmerow.

Ciezko tez dojechac do niektorych miejsc, szczegolnie teraz w zimie gdzie wszystko jest zasypane sniegiem i czasem nie widac drogi, a poza tym ja nigdy wczesniej tutaj nie jezdzilem wiec nie wiem jak te drogi wygladaja bez sniegu, i jak szerokie sa, wiec czasem mozna sie pomylic i zjechac z drogi, mnie zdazylo sie to raz a raz poprostu utknalem na drodze w sniegu, ale szef mowi ze to normalne tutaj i w takiej sytuacji dzwoni sie do farmera i ten przyjezdza traktorem i wyciaga ciezarowki ze sniegu.
         Samo podpinanie i spuszczanie tez ma swoje procedury, po pierwsze podstawa to jest uziemienie sie, pozniej mozna zaczac pracowac, wiec zalozyc odpowiednia koncowke do zbiornika z ktorego bierzemy rope, otwarcie zaworow, podlaczenie weza, sprawdzenie temperatury i poziomu ropy, wlaczenie pompy, obejscie cysterny, otwarcie wentylacji, po zakonczeniu pompowania 30tu kubikow ropy wylaczamy pompe, odlaczamy weza tak aby nic nie rozlac, zamykamy zawory i wentylacje, bierzemy zlaczke i odlaczamy uziemienie i w droge do przepompowni.   Przed przepompownia wazymy sie i w samej przepompowni jest juz latwiej, stajemy nad kanalem, opuszczamy zawieszenie w cysternie, uziemiamy otwieramy zawory i wentylacje aby nie zassalo cysterny i ropa leje sie do kanalu pod nami, ja w tym czasie biore probke i zanosze do maszyny ktora mierzy zawartosc wody w ropie, drukuje to na moim bloczku i czekam az beczka sie oprozni, pozniej zamykam wszystko odlanczam uziemienie, podnosze zawieszenie i jade sie zwazyc i po kolejny ladunek.

Tak po krotce wyglada moja nowa praca z ktorej jestem na razie zadowolony, przynajmiej cos robie a nie stoje jak w poprzedniej firmie i sie wnerwiam, dzien mija bardzo szybko z czego tez jestem zadowolony gdyz wieczorem moge zobaczyc sie z zona i coreczka.

Jestem na wolnym teraz kilka dni i wczoraj naprawiajac okap dostalem w oko wiatrakiem i musialem isc do szpitala, na szczescie nic sie nie stalo, tylko biala czesc oka zostala przecieta wiec oko bedzie ok, dzisiaj ide na kontrole i prawdopodobnie sciagna mi plaster, dostalem tez jakis antybiotyk w kroplach, a jutro wracam do pracy i mysle ze bedzie ok. Jak sie wszystko ustatkuje to wstawie jakies zdjecia nowej ciezarowki i kilku elementow mojej pracy tak zebyscie widzieli o czym gadam :)
Pozdrawiam wszystkich.