poniedziałek, 7 listopada 2011

Prace czas zaczac!!!

Witam wszystkich po dluzszej nieobecnosci, nieobecnosc ta byla spowodowana wyjazdem do pracy.
Opowiem wam wszystko od poczatku. Zadzwonil do mnie Marek z fiirmy o ktorej pisalem w poprzednim poscie i powiedzial ze jest wolne miejsce na wyjazd w najblizszym teerminie. Wiec chcac zalapac sie do pracy, dlugo nie namyslalem sie i zgodzilem sie przyjecha do Warszawy nastepnego dnia, W Warszawie spedzilem kilka dni na kursach przygotowawczych, poznalem kilka osob z firmy, czyli Marka, Karola i Pania Anie.
Na kursach omawialimy zasady i przepisy jakie obowiázuja w Wielkiej Brytani i w firmie do której mialem jechac. Byly to glownie przepisy ruchu drogowego oraz przepisy dotyczace kierowcow zawodowych czyli tachograf i jego funkcje. Na kursie bylo nas czterech, ja i trzech Rumunow, z jednym z nich dzielilem tez pokoj hotelowy. Przygody zaczely sie kiedy wyruszylem z nimi w podroz do Anglii. Zamiast wsiasc w samolot i po 3 godzinach wyladowac w Anglii ja glupi zgodzilem sie jechac z Rumunami samochodem . Bylo nas czterech na dwa samochody, dwoch Rumunow w Audi A4 z 2000 r i nas dwoch w Daci Logan.


 Wiem ze juz sie smiejecie i macie racje. Dacia jak Dacia moze szla by z 140/h ale kierowca ktory nia jechal stwierdzil ze nie chce zarznac silnika i maxymalnie jechal 110/h. Byla to zawrotna predkosc.
Dojezdzajac do granicy z Niemcami kierowcy postanowili zatankowac Polskie tansze paliwo, to jest zrozumiale, lecz co mnie zaskoczylo to to ze jeden z Rumunow mial ksiazeczke ponoc z Tanimi stacjami benzynowymi i zamias zatankowac przy autostradzie zjechalismy z niej i chyba z 10km od autostrady znalezlismy stacje benzynowa na ktorej okazalo sie ze jest drozsze paliwo niz na tej przy autostradzie, wtedy pierwszy raz sie wkurzylem. Mowilem im ze niema znaczenia gdzie zatankuja bo cena niema duzej roznicy, ale sie uparli i zrobili extra km  i kupili drozsze Paliwo.
Jadac przez niemcy 110 km na godzine Panowie Rumuni a wlasciwie Zabek ( to ten ktory ma tylko jednego zeba z przodu) wymyslil ze musimy znalesc Lidla bo on chce kupic czekolady dla swojej doroslej corki mieszkajacej w Anglii. Dlaczego w Lidlu? Bo jakis jego kolega  mu powiedzial ze w Lidlu sa najtansze czekolady. Krew mnie chciala zalac jak to uslyszalem, niedosc ze mogl kupic czekolade taniej w Polsce to jeszcze mielismy zjezdzac przez taka glupote z autostrady po ktorej i tak wolno jechalismy, a do tego kupic czekoladki dla doroslej kobiety? To juz byl szczyt. Naszczescie facet z ktorym jechalem zgodzil sie na nich nie czekac i my pojechalismy a oni szukali Lidla.  


 Chyba nawet go nie znalezli jak sie potem okazalo. Nastepna akcja znow byla z Paliwem, w Belgi znow szukali stacji w centrum Brugge bo niby przy autostradzie byla za droga, tym razem znalezli paliwo tanscze o pare centow ale szukali otwartej stacji chyba z 2 godziny, czyli zaoszczedzili kupe kasy a do tego zmarnowali czas. Po akcji w Belgi juz jakos dojechalismy do promu w Calais i oni oczywiscie zarezerwowali prom duzo, duzo pozniej, mowili ze musza miec rezerwe aby sie nie spoznic, oczywiscie mnie nie sluchali jak mowilem ile godzin wystarczy. Na parkingu w Calais spedzilismy 2 godziny i pozwolili nam wjechac na wczesniejszy prom po tym jak poprosilem goscia od biletow zeby nas wposcil, bo koledzy  nie umia sie odezwac. Bedac juz w Anglii i dojezdzajac do hotelu w Northampton Ciko jeden z nich, domniemany zawodowy kierowca ustawil sie na lewym pasie do manewru zawracania, mowie mu ze musimy jechac z prawego jesli chcemy zawrocic, a on mi odpowiada: nie boj sie zobaczysz ze dobrze jade, jak wjechal na rondo z lewego pasa modlilem sie zeby nas nie zabil, gdy Ciko zacza zawracac, koles ktory jechal prawym pasem na wprost przez rondo ledwo wychamowal z piskami i strabil nas, mowie do Ciko ze przeciez Ci mowilem ze z prawego musimy jechac, a on na to ze koles musial nie widziec kierunkowskazu bo on dobrze jechal. Dla tych ktorzy dziwia sie co ja pisze wyjasniem ze w Anglii jest ruch lewo stronny i na rondo wjezdza sie zgodnie z ruchem wskazowki zegara.
Dojechalimy do Hotelu i powiedzialem sobie ze juz nigdy nie pojade z takim osobnikiem nawet jesli uwaza sie za kierowce zawodowego.

Po przyjezdzie do Northampton zaczelismy trzy dniowy kurs przygotowawczy do pracy, bylo to mniej wiecej to samo co w Warszawie tylko prowadzone przez Anglikow. W ostatni dzien tych kursów mielismy taki maly test, ze znajomosci przepisów i jazdy. Ja i 2 Rumunow zdalismy a  Zabek nie zdal i chyba odesla go do Rumuni, on chyba nawet nie byl kierowca bo zawalil jazde i cofanie.
Na nastepny dzien po testach pojechalem w trase z kierowca juz pracujacym tam, pokazal mi co i jak. Jedyna rzecz ktora mnie martwi to papieriki ktore trzeba wypelniac, jest ich masa ale jakos dam rade.

Od dwoch dni juz pracuje i robota nie jest zla, poczatki zawsze sa ciezkie ale jak sie przyzwyczaje to bedzie ok. Wczoraj i Dzis mam wolne, bo moj tydzien pracy sie juz skonczyl a w srode zaczynam od nowa.