wtorek, 22 stycznia 2013

Aklimatyzacja

Jak sam tytuł mówi, wreszcie się za-klimatyzowaliśmy. 
Przyjazd do Kanady  jak i nowa paca i otoczenie to wielkie zmiany dla nas a szczególnie dla mojej żony która jest bardzo zżyta z rodziną. Trudno opisać jak człowiek się czuje z dala od kraju i rodziny ale wszyscy wiemy że nie jest to łatwe, nie było to łatwe dla mnie a już na pewno nie dla mojej żony. 
Przez kilka ostatnie miesiące jednak udało nam się za-klimatyzować i radzimy sobie jakoś chociaż myślę że zima i święta Bożego narodzenia znów przypomniały nam to skąd pochodzimy, choć w Polsce jest coraz gorzej to i tak ciągnie nas do stron gdzie się urodziliśmy i skąd pochodzimy. W tym momencie chyba przechodzimy najgorszy okres, pewnego rodzaju kryzys, żona chodzi smutna bo tęskni a ja cały czas poddenerwowany z myślą że fajnie by było pojechać do domu.
Nie planujemy w najbliższym czasie wycieczki do Polski ale z pewnością nas tam ciągnie.
Możliwe że to co pisze nie jest zbyt interesujące ale chciałem wszystkim uświadomić że mimo iż pragnie się wyjechać do innego kraju to i tak później tęskni się za prawdziwym domem.

A teraz  o sytuacji w pracy, po zmianie pozycji okazało się że to był dobry ruch, mimo mniejszych zarobków praca mi się podoba i czerpię z niej satysfakcję. Teraz robię to co lubię i robię to dobrze, na wcześniejszej pozycji nie byłem doceniany, zresztą jak każdy ponieważ było nas kilkunastu czasem kilkudziesięciu i przełożeni nie widzieli efektywności każdego z osobna lecz spostrzegali nas jako grupę więc trudno było się wyróżnić, jednak teraz kiedy jestem kierowcą dowożącym piasek mam szanse się pokazać i wykorzystuję tą szanse.
Jak wiecie dużo jeździmy po bezdrożach i jak to Kanadyjczycy nazywają, po Ice Roads i jestem jednym z niewielu kierowców którzy jeszcze nie zaliczyli rowu. Dużo wypadków miało miejsce z uczestnictwem kierowców z Wysp Brytyjskich, ale nie ma się co dziwić w końcu nie mają oni zimy w swoim kraju. Nie będę dużo pisał o tym bo i ja mogę któregoś dnia skończyć w rowie :) Jak to mówią: wypadki się zdarzają :)
Poza tym często robimy tak tutaj zwane serwisy  czyli wymiana oleju, filtrów itp, co sprawia mi dużą radość gdyż lubię mechanikę, daje mi to też coraz więcej doświadczenia w tego typu zajęciach jak i wiedzę o budowie i pracy różnych silników i ciężarówek produkcji Amerykańskiej, mamy silniki Cuminsa i Cat-a oraz ciężarówki Kenworth-a i Peterbilt-a. Często też robimy małe naprawy na naczepach co daje nam poznać ich budowę.
Najlepszą jednak rzeczą w tej mojej zmianie jest to że poznałem naprawdę fajnych ludzi, bardzo mili, uczynni, przyjacielscy, nie to co na Frac tam gdzie wcześniej pracowałem, tam większość to chamy i nie wychowana hołota, nie wszyscy ale dużo ludzi jest takich.
Obecnie pracuje z kilkoma Brytyjczykami jednym Macedończykiem i grupą Kanadyjczyków.


Na zdjęciu jestem ja i Jon ( tak się pisze jego imię) z Walii, bardzo dobry współpracownik.


W sobotę miałem okazje przejechać się do Banffu po raz drugi, znajomi jechali i chcieli nas zabrać więc skorzystaliśmy, była okazja zobaczyć góry Skaliste zimą i konkurs rzeźb z lodu, no i miałem okazje pstryknąć fotkę łosiowi :)


 Calgary Down-Town- widok z Autostrady


Nasza Paczka







Budynek Gondoli w Banff


Rzeźby lodowe na konkursie w Lake Luise







Na wesele też się załapaliśmy:)






.
Hotel Lake Luise i lodowa brama


 Nie mogło zabraknąć Lodowego Baru:)
Nie mogło zabraknąć Lodowego Baru:)





No i oczywiście załapaliśmy się na samice łosia tuż obok drogi do Johnston Canyon



Wycieczka bardzo udana chociaż myślę że lepiej jest tam w lecie.

Jeśli chodzi o zdjęcia to powinny od teraz być w trochę lepszej jakości gdyż  zakupiłem nowy sprzęt: Canon EOS Rebel t4i który myślę lepszy jest od mojego wysłużonego aparatu Casio :)