wtorek, 24 stycznia 2012

Praca w Anglii

Witam.
Postanowiłem opisać troszkę moją ostatnią prace-NFT Crick, Northamptonshire, UK.
Nie długo tam pracowałem bo Tylko od 04-11-2011 do 11-01-2012 ale mogę ogólnie napisać co i jak.
Praca była przez Polską Agencje Pośrednictwa pracy i mimo że troszkę mnie rozczarowali to i tak muszę powiedzieć że dobrze mi się z nimi pracowało największym minusem pracy przez tą agencje są kruczki prawne które z czasem się ujawniają, na przykład to że po zakończeniu współpracy muszę sam opłacić podatek za ostatnią wypłatę ale mimo niekiedy kłopotliwych sytuacji zawsze spokojnie można się było dogadać z przedstawicielami tej Agencji i można liczyć na ich pomoc.Powiedzieli mi że zawsze mogę wrócić do pracy kiedy tylko zechcę, rozumieją potrzeby klientów i to się chwali. Musze powiedzieć że chętnie wróciłbym do pracy przez tą agencję gdyby nie to że rozliczenia i listy są nie jasne, są pisane urzędowym językiem który często jest nie zrozumiały przez co sam człowiek nie wie czy jest oszukany czy nie, czy zarobił pieniądze czy nie i tak dalej i tak dalej. Ogólnie rzecz biorąc po ostatniej wypłacie firma mnie rozczarowała tym że sam muszę odprowadzić podatek i iść do urzędu skarbowego załatwiać różne sprawy. Gdybym pojechał od razu do innej pracy przeoczyłbym parę listów i narobiłbym sobie kłopotów.

Gdy dotarłem do Anglii agencja pomogla mi znaleźć mieszkanie i kupić potrzebne rzeczy na start.
Moja praca polegała na przewożeniu produktów spożywczych pomiędzy magazynami sieci supermarketów Sainsbury's. Ja pracowałem na nocne zmiany od środy do niedzieli, mogłem tez brać dodatkowy dzień co drugi tydzień pracy aby wszystko było legalne, ale szczerze powiem że mi się nie opłacało brać dodatkowego dnia.
Wyjeżdżałem pomiędzy 19:00 a 23:30 i miałem kilka miejsc rozładunku i załadunku, często moja nocka trwała zaledwie 7-8 godzin co było niekiedy irytujące gdy chciało się zrobić nadgodziny.
A najbardziej irytujące z tego wszystkiego było jedno, że codziennie używało się innej ciężarówki, wiadomo że ciężarówka dla kierowcy to jak drugi dom a w tej firmie jeździło się co dzień inna bryką, był to ten sam model ale wiadomo, nie można było zostawić swoich rzeczy bo zaraz po mnie ktoś inny brał ciężarówkę.
Szkoda że tak było bo praca była łatwa i przyjemna ale chyba nie dla mnie, ja lubię dużo zmian, wyzwania i nowe miejsca a to była troszkę monotonna praca, kierowcy w tej firmie są troszkę przedmiotowo traktowani, przynajmniej ja tak się czułem: wchodziłem do biura dostawałem papier-wykonałem robotę, przyniosłem papiery i do domu, troszkę jak maszyna, nikt nie spytał jak Ci idzie, co tam na drodze, jak się sprawuje sprzęt i tym podobne. Wiem że to tylko praca ale jakiś socjalny kontakt pomiędzy pracownikami powinien być a to wyglądało jak maszynka do robienia pieniędzy, dobrze widać to po tym jakie były ciężarówki.
Szefem tej firmy nie był pasjonat lub miłośnik transportu, mieliśmy najgorszy sprzęt, fakt że nowy ale to były Mercedesy Axory w podstawowej wersji, najgorsze ciężarówki jakimi jeździłem.
Poniżej jest filmik słabej jakości pokazujący jak wyglądał zwykły zestaw w tej firmie i mapkę jakiej używałem przy dojeździe do firmy czy magazynu.




12-go stycznia dostałem pozwolenie od mojej Agencji na zjazd do Polski jeśli chce no i przyjechałem do domu, nie było to łatwe gdyż na szybko musiałem załatwić prom i zapakować się z moimi rzeczami i oczywiście z rzeczami żony. Ale jakoś się zapakowaliśmy i ruszyliśmy, wszystko szło zgodnie z planem, prom i droga aż do Niemiec gdyż nie było nawet śladu zimy do póki nie zaskoczyła nas burza śnieżna w Niemczech, cała autostrada zamarła i staliśmy w korku z 45 minut. Pierwszy raz widziałem błyskawice i  słyszałem grzmot w trakcie gdy padał śnieg, fajnie ale miałem inny problem a mianowicie letnie opony, z tyłu były prawie łyse ale na szczęście do przodu kupiłem nowiuteńkie opony i jakoś one się trzymały, czasem czułem jak ucieka mi tył samochodu ale korygowałem to i oczywiście dostosowałem prędkość do warunków. Później pogoda miała zmienny humor, raz droga była sucha a za parę kilometrów znów padał śnieg i tak na zmianę. Prawdziwa zima zaczęła się od Krakowa, lód na drodze i 50 km na godzinę z moimi oponami, w takim tempie dotarliśmy do Lubnia a z stamtąd zaczął się korek do Zakopanego ponieważ ludzie z różnych regionów Polski jechali na pierwszy weekend ze śniegiem  na Podhale. Od 16:30 do 20:00 jechałem do domu a z Lubnia mam zaledwie 30 km.Jakoś się udało i jesteśmy już w domu gdzie mamy przepiękną zimę.Gdyby nie te korki i zimowy atak w domu byłbym wciągu 24 godzin ale przez zimę zajęło mi to 28 godzin z pół godzinną przerwą na sen w Niemczech. Moja Trasa dokładnie przebiegała tak: Od Crick do obwodnicy Londynu z obwodnicy na M20 do Dover z Dover promem do Dunkerque a  stamtąd do Belgi w Belgi postanowiłem nie jechać tak jak zwykle na Holandię tylko pojechałem na południe i ominąłem Holandię i wjechałem do Niemiec na Południu koło miasta Achen stamtąd w stronę Drezna i na Zgorzelec z Zgorzelca do A4 i do Krakowa a z stamtąd 7-ką do domu.





sobota, 7 stycznia 2012

Kocham Polskę bo tu się urodziłem i jestem Polakiem!!!




Często się słyszy takie słowa jak w tytule, lecz jeśli spytasz człowieka który tak mówi:  ,, za co jeszcze kochasz tą Polskę, co ona Ci dała?" taki człowiek nie wie co odpowiedzieć.
Otóż nie, ja tak nie mówię jak w tytule, było by to nie uzasadnione. Polska w tej postaci w jakiej jest teraz, nie zasługuje na miłość obywateli, gdyby była inna, roztropniejsza i bardziej wychowana, gdyby liczyła się z naszym zdaniem i gdyby nas rozumiała, żeby rozumiała że każdy z obywateli jest inny, i potrafiła nam pomóc wtedy każdy by Ją kochał.
Najpierw idziemy do szkoły uczymy się i mamy wolny czas poza szkołą, jesteśmy pod opieką rodziców, opiekunów, życie jest beztroskie i wtedy zakochujemy się w Polsce, w miastach,wsiach, spędzamy czas z rodziną, często z dziadkami, nie potrzebujemy nic innego jak jedzenie i wolny czas, wtedy nasza głowa wpaja sobie że to jest nasze miejsce nasz ojczyzna, nasz Eden, to głowa nam wtedy koduje że tutaj trzeba być a jak nie być to zawsze tu wracać. Później dorastamy, kończy się szkoła przyjaciele i zaczynają się obowiązki, praca. PRACA to wielkie słowo a raczej wielkie wyzwanie, wiele osób jest rozerwanych na pół,  powiem wam dlaczego, młody człowiek musi dokonać wyboru czy zostać wśród przyjaciół rodziny, czasem chodzi nawet o własną rodzinę bo niektórzy zakładają ją już wcześnie, a pomiędzy wyjazdem do pracy za granicę. Wiele osób ma ten dylemat i spotkałem się z różnymi opiniami. W tym przypadku nie będę omawiał sytuacji ludzi którzy są małym procentem a któremu  udało się w Polsce dojść do czegoś co można nazwać sukcesem.Skupię się na sytuacji ludzi takich jak Ja. Jedni mówią żę nie pojadą za granice bo kochają Polskę i rodzinę, a ja myślę że to tylko taka dobra wymówka, ja też kocham moje miejsce w Polsce i moją rodzinę ale właśnie dlatego jadę za granicę aby moje dzieci w przyszłości nie musiały tego robić, ale to mało ważne, ważne jest to że nadal musimy wybierać między Polską a Za granicą, to mnie oburza i martwi, że w państwie które niby wygrało (z pomocą innych państw) II Wojnę Światową jest tak źle, Niemcy ją przegrali, nasi kochani sąsiedzi Niemcy przegrali wojnę a są jednym z najlepiej prosperujących krajów świata, są w czołówce bezdyskusyjnie, więc ja się pytam kto wygrał tą wojnę? Myśmy nic nie wygrali, tylko to że jesteśmy 20 lat  z tyłu za innymi krajami Europy i to że my musimy wyjeżdżać do tych krajów w poszukiwaniu pracy. Wracając do wyboru pomiędzy PL a EU często słyszę że Emigranci zdradzają Polskę, że wyjeżdżają zamiast pomóc rozwijać się Narodowi, a co my kurde robimy, 80% emigrantów albo i więcej wraca do Polski mimo że nie jest tego warta i wydaje pieniądze zarobione za granicą w Polsce, więc płaci podatek w Polsce, budując dom w Polsce płacimy podatek od materiałów budowlanych w Polsce, jak idziemy, lub jak nasze rodziny idą kupić jedzenie do sklepu to przecież wydajemy pieniądze w Polsce, to inne kraje powinny być nie zadowolone że ich KASA idzie do Polski a nie zostaje na miejscu, więc jak my zdradzamy Polskę? My Emigranci w dużej mierze pomagamy odbudować się Polsce i zamiast to doceniać niektórzy nas obrażają, kilka dni temu słyszałem komentarz na mój temat że nie jestem Polakiem tylko Anglikiem bo wyraziłem niezadowolenie z życia w Polsce, a że mieszkam w Anglii to mi się dostało, tacy ludzie są ślepi i nie widzą co naprawdę jest w tej Polsce. Inna sprawa to to jak Cie ludzie traktują po przyjeździe do Polski, często koledzy z dawnych lat, może przytoczę, mówią na przykład że przyjechałeś z zagranicy to postawiłbyś piwo lub dałbyś grosza i tego typu teksty, ja się pytam kto Tobie zabronił jechać za granice?Jedź zarób będziesz miał, przecież nam emigrantom nikt nie daje tych pieniędzy za darmo, za granicą też trzeba pracować.



Często widzi się u nas w Polsce tego typu obrazki, a dlaczego? Sam nie wiem, przecież tacy ludzie mogli by się chwycić  pracy.
Ludzie mówią że się odcinamy od Polski albo że nie myślimy o niej, to nie prawda mimo że ta Polska nic nam nie daje my ciągle do niej wracamy i na siłę mimo że Ona nas nie chce to my chcemy wracać za każdym razem. Mówiąc że nas nie chce mam na myśli to że nie ma dla nas pracy a jak jest to za marne pieniądze i najlepiej 24 godziny na dobę, dlatego nie rozumiem dlaczego niektórzy Polacy mieszkający w Polsce chwalą tą Polskę, mając do wyboru lepsze zarobki i lepszą pracę wybierają często nędzę lub ubogie życie, mogę się założyć że jakbym został w Polsce to do niczego bym nie doszedł a to dlatego że brakuje w Polsce możliwości. Teraz pewnie posypią się komentarze że jestem nie nażarty i tylko o pieniądzach myślę, to nie prawda, za każdym kto jedzie za granice chowa się dobra wola, czyli my emigranci chcemy aby nasze dzieci nie musiały przechodzić tego co my. Niektórzy mówia że w Polsce nie jest tak źle, że da się przeżyć, ale nie o to w życiu chodzi żeby go przeżyć, tylko żeby żyć tym życiem, ja jestem na emigracji bo chce wybudować dom dla mojej rodziny, żebym nie musiał cale życie mieszkac u rodziców i konfliktować sie z nimi bo na przykład śpię do południa lub zostawiłem naczynia w zlewie,  będę na swoim i będę robil co będę chciał, i dlatego pracuje za granica, i dlatego nie pracuje w Polsce, bo w Polsce nie mam możliwości aby wybudować dom za moja pensje i jednocześnie byc w domu codziennie, niema takiej opcji i nie czarujmy się. Nawet nie chce widzieć pod spodem komentarzy że ,,ja dałem rade w Polsce", może ktoś dal rade ale nie własnymi rękami, albo ma firmę  albo rodzina pomogła albo wziął kredyt który będzie spłacał 30 lat, i który często nie jest możliwy do spłacenia i dzieci go muszą jeszcze spłacać, czy taką przyszłość mam zgotować dzieciom?



Polska jest pięknym krajem i myślę że wreszcie kiedyś stanie na nogi póki co wole jechać za granice zarobić, wybudować i mieć swój dom,  innej opcji niemam, a tak to  przemęczę sie parę lat za granica i potem osiądę w Polsce, wtedy marna Polska pensja wystarczy mi na życie ale już będę miał gdzie żyć.

Niektórzy nie maja ambicji i siedzą z rodzicami cale życie i użalają sie nad sobą, ale mówię wam możliwości są zawsze jak nie w Polsce to za granicą, trzeba tylko się nie poddawać i mieć swój plan na życie, walczyć z przeciwnościami losu a w końcu się uda.I twierdzenie że się kocha Polskę za to że się jest Polakiem i się w niej żyje to bujda, czy kochałbyś swoją matkę gdyby Cie porzuciła zaraz po urodzeniu? Na pewno nie. Kochasz matkę wtedy gdy się Tobą opiekuje, więc ja będę kochał Polskę wtedy gdy zacznie się mną opiekować. Jeszcze jedna ważna sprawa to to że Polska jest przesączona agresją i wulgaryzmem sam czasem przyklne ale to nic w porównaniu co się dzieje na ulicach Polski lub w internecie, ludzie klną i zachowują sie agresywnie, myślę że to duży problem w Polsce, np wystarczy wejść na You tube i jak komuś coś się nie podoba to od razu wyzywania, przeklinania, itp. jakby nie można było wyrazić swojej opinii w normalny sposób, ludzkim językiem, nawet mi się dostał komentarz pod ostatnim postem w wersji Polskiej czyli z przeklinaniem i wyzwiskami, cudownie żyć w Polsce i to słyszeć lub czytać. Jeździłem po całej Europie i spotykałem miłych lub mniej miłych ludzi ale rzadko sie zdażało żeby ktoś tak sie zachowywał jak ludzie w Polsce, a może to jest własnie nasz problem- nasze zachowanie i stosunek do innych.