sobota, 30 marca 2013

Jak leci ???


Witam.
Dawno nie publikowałem żadnego posta bo zwyczajnie nie było o czym pisać.
Każdy już wie na czym polega moja praca więc nie będę powtarzał ciągle tego samego.
Ostatnimi czasy  dużo pracowałem i ciągle byłem poza domem, teraz przyszły święta więc mam trochę czasu, w ogóle u nas w firmie wszystko zwolniło ponieważ przyszła wiosna i zaczęły się zakazy  na drogach nie utwardzonych więc pewnie teraz przez 2 może 3 miesiące nie będzie pracy.
 Kierowcy w naszej firmie podczas tej przerwy będą pracować na garażu przy swoich ciężarówkach, ale ileż można, ja miałem 2 dni na garażu i już zrobiłem  większość rzeczy, wymieniłem filtry i oleje, posmarowałem zestaw, uzupełniłem płyny chłodniczy i spryskiwaczy, naprawiłem kilka rzeczy i jedynie co mi zostało to wypolerować chromy bo umyłem i posprzątałem cały zestaw wcześniej. Przez następne 3 miesiące będziemy się obijać jak cholera,  w tamtym roku przyjechałem więc wszystko było nowe, jakoś zniosłem dni bez jazdy ale w tym roku już mi się nudzi więc z chęcią zaczął bym już jeździć.  Jedyna opcja żeby zacząć znów pracować to zmiana firmy i właśnie nad tym się zastanawiam.
Praca w mojej firmie dała mi dużo doświadczenia w jeździe po Kanadzie oraz w jeździe po bezdrożach, zakładaniu łańcuchów i tego typu pracy, dla odmiany chciałbym spróbować long haul i właśnie do takiej firmy mam zamiar się przenieść.
Mam kilka fotek z mojej pracy więc publikuję je tutaj aby pocieszyć oko czytelników :)





Moja zestaw na jednym z pól naftowych. Zanim jeszcze przyjechał cały sprzęt my ładujemy piasek .





Moja ciężarówka po lewej i ciężarówka kolegi po prawej na parkingu Hotelowym.







Dom w którym mieszkam i mój samochód.

 Chciałbym jeszcze opisać wszystkie kursy jakie musiałem odbyć aby pracować na polach naftowych.

Zacznę może od PST czyli Petroleum Safety Training. Jest to kurs który uczy pracowników jak obchodzić się z Paliwem, jak tankować pojazdy na polach naftowych przy zgaszonych silnikach jak i przy pracujących silnikach. Co zrobić w razie zapłonu paliwa, jag gasić paliwo, czego nie robić w razie zagrożenia, mówią na tym kursie tez o zagrożeniu ze strony bardziej ogólnej czyli co zrobić w razie rozszczelnienia samego odwiertu.

Następny kurs to H2S alive, jeden z ważniejszych kursów mający obronić nas przed zabójczą siłą gazu H2S czyli Siarkowodoru który może zabić w 2 sekundy, gaz jest wyczuwalny tylko w niskich stężeniach i ma zapach zgniłych jaj jeśli stężenie jest wyższe nie można go wyczuć gdyż natychmiastowo zabija zmysł węchu a chwilę później sami jesteśmy martwi, na szczęście jeszcze nie miałem z tym do czynienia, na kursie mówią nam jak zachować się gdy nastąpi wyciek ( nie wyciągać ludzi z skażonego obszaru tylko uciekać pod wiatr) gazu oraz jak zakładać respirator, doradzają też aby mieć ze sobą czujnik elektroniczny ale do tej pory spotkałem się z nim tylko na jednym polu naftowym.

Kolejny kurs to GODI - General Oilfield Driver czyli generalny kierowca pól naftowych.
Na tym kursie uczą nas jak poruszać się pojazdami po polach naftowych i co najważniejsze, mówią żeby zawsze mieć kogoś kto nami pokieruje gdy wykonujemy manewr cofania, nie zależnie jak dobrym jest się kierowcą zawsze musimy mieć kogoś kto będzie nas kierował gdy cofniemy  przede wszystkim chodzi im o to aby nikogo nie przejechać i w nic nie uderzyć, na przykład w głowice odwiertu, co grozi wybuchem który mógłby zabić wszystkich w obszarze kilkuset metrów.

Następny kurs to kurs pierwszej pomocy, każdy pracownik na polu naftowym przechodzi taki dwu dniowy kurs na temat pierwszej pomocy, nie różni się ten kurs niczym od kursów pierwszej pomocy w Polsce prócz tego że trwa 2 dni i przez te dwa dni powtarzają to samo bez końca co chyba ma na celu wbicie do głów podstaw pierwszej pomocy.


Kolejny kurs to TDG takie Kanadyjskie ADR czyli przewóz towarów niebezpiecznych. W Polsce robi się kurs i ma się certyfikat dla siebie do użycia dla każdej firmy natomiast tutaj w Kanadzie taki kurs robi się dla firmy i po odejściu ten kurs już jest nie ważny, na kursie uczą jak rozpoznawać różne produkty oraz jak zapobiegać wypadkom i działać w razie wypadku z produktami niebezpiecznymi, u nas w firmie przeważnie wozimy chemikalia łatwopalne, żrące oraz utleniacze.


Następny certyfikat jaki muszę mieć to OT czyli Orientation Training, po Polsku Kurs Orientacyjny, na kursie pokazują nam firmę sprzęt, jak używać wszystkiego, co należy do naszych obowiązków i tym podobne, ten kurs robią po to aby ratować swój tyłek w razie gdyby coś się stało, a mianowicie jeśli odbyłem taki kurs a zrobiłem błąd który spowodował wypadek, firma nie odpowiada za to ponieważ ja byłem poinstruowany jak używać tego sprzętu lub powinienem wiedzieć gdzie mogę a gdzie nie mogę wchodzić, tak oto oni mają czyste ręce a wina spada na mnie.


Kolejny kurs to WHMIS czyli kurs na temat zagrożeń w miejscu pracy, jak unikać zagrożeń jak działać w razie zagrożenia i wypadku gdzie szukać pomocy itp, po prostu mają tutaj świra na punkcie bezpieczeństwa, prawie w każdym pomieszczeniu można znaleźć plakietkę WHMIS z wypisanymi zagrożeniami.


Później mamy kurs Drivers Hours of Service & fatigue Managment Training, czyli czas pracy kierowcy i  kontrolowanie zmęczenia podczas jazdy, jak sama nazwa mówi uczą nas jak długo możemy jechać ile musimy mieć przerwy oraz mówią nam o tym aby nie jechać zmęczonym, co zrobić gdy robimy się senni za kierownicą jak zapobiegać senności za kierownicą i tym podobne. Dla uzupełnienia dodam że w Kanadzie można jechać 13 godzin i minimum przerwy po tym czasie jazdy to 8 godzin jeśli w ciągu dnia mieliśmy 2 godziny przerwy to możemy wydłużyć czas pracy z 14 godzin do 16 ale wtedy pauza po takim dniu musi wynieść 10 godzin, dodam że w czasie jazdy po pierwszej godzinie musimy zrobić tak zwany cargo check czyli sprawdzić ładunek i czy nic nie jest poluzowane co mogło by wypaść lub odpaść z zestawu. 
Później po każdych 4 godzinach musimy zatrzymać się i zrobić następny cargo check lub wypić kawę lub cokolwiek co możemy zaznaczyć w swojej książce drogowej, nie jest to określony czas, władze po prostu chcą aby nie jechać ciągle dłużej niż 4 godziny więc można zatrzymać się zrobić na zewnątrz 3 przysiady i znowu można jechać.
Kierowcy zwykle jednak zatrzymują się wpisują w książkę cargo chek i znowu ruszają bez wychodzenia z kabiny.


Kolejny kurs to kurs zwany Radiation Safety Training, co znaczy Trening Bezpieczeństwa Radioaktywnego, dlaczego mamy taki kurs? A to dlatego ponieważ na niektórych swoich maszynach które przewozimy mamy materiały radioaktywne które mogły by skazić ogromny obszar w razie rozszczelnienia, mamy to na dwóch typach pojazdów, na Data Van i na blenderze, służą one do prześwietlania materiału który pompujemy w rurach dzięki czemu pracownicy wiedzą jaki składnik dodać i jaki odjąć w razie potrzeby. Jazda z tym radioaktywnym materiałem to nic nadzwyczajnego i jest on tak zabezpieczony że ciężko było by go rozszczelnić ale wiadomo, musimy wiedzieć jak postępować w razie rozszczelnienia z kim sie kontaktować, kurs ten nie  jest długi i skomplikowany i to chyba dlatego bo nie wiele sie da zrobić w razie takiego wypadku.
Oczywiście miałem tutaj też kurs na prawo jazdy i hamulce powietrzne i te dwa były zakończone egzaminem.

Jest jeszcze kilka różnych treningów orientacyjnych dla każdej z firm dla których pracujemy ale polegają one zwykle na tym samym i dotyczą tylko bezpieczeństwa. 
Pod spodem jest zdjęcie z większością moich certyfikatów.